Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z nowym lakierem w mojej kolekcji :)
Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. W buteleczce wygląda niesamowicie, a na paznokciach... ?
Przed zakupem czytałam o nim na 4 blogach. Dwie recenzje na plus, dwie na minus. I co tu zrobić? Stwierdziłam, że jeśli sama się nie przekonam, to się nie dowiem czy warto, czy nie :)
I co się okazało?
Czytajcie dalej to się dowiecie! :P
(uwaga! dużo zdjęć :D )
Firma: Pierre Rene
Numerek/nazwa: lakier piaskowy nr 10
Pojemność: 11 ml
Cena: 9,99 zł
Jak ja widzę ten
kolor: piękny kosmos! :)
Wysychanie: szybkie.
Konsystencja: trochę gęstawy lakier, ale wydaje mi się, że to z racji piaskowej faktury ;)
Krycie: Jedna warstwa daje delikatny kolor niebieski z żadko rozmieszczonym piaseczkiem. Dwie warstwy dają efekt widoczny na zdjęciach - piękny granatowy kosmos. Piasek równomiernie rozłożony, trochę brokatu i blyszczących cekinków.
Ilość warstw: dwie.
Wytrzymałość: po trzech dniach pojawiły się przetarte końcóweczki.
Pędzelek: szeroki i spłaszczony, który ułatwia nakładanie lakieru.
Komfort malowania
(kształt zakrętki): zakrętka w kształcie walce, wygodnie leży w dłoni.
Zmywanie: mimo moich obaw - bez większych problemów.
Ogólna ocena: 10/10 !!!
Podsumowanie: w buteleczce jest metalowa kulka do mieszania, co jest dużym plusem. Zakrętka posiada system 'click', czyli wiemy kiedy lakier jest dobrze zakręcony i nie musimy obawiać się, że wyschnie. Nie odbarwia płytki paznokcia, ani skórek. Świetna piaskowa faktura! Jak dla mnie - taka ilość i taka jakośćw tej cenie - marzenie. Robi wrażenie - wszyscy zwracają uwagę na paznokcie, patrzą na dłonie, dotykają paznokci. Mój ideał :)
Ten lakier ląduje na moją listę 'ulubione lakiery' :)
I co o tym sądzicie? Lubicie lakiery z tej firmy? :)